Opinie uczestników plenerów i rodziców



Od niedawna dołączyłam do uczestników Plenerów organizowanych przez Akademię Artystyczną. Byłam podczas ostatnich ferii zimowych na Podlasiu i niedawno w sierpniu w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Podobały mi się obydwa, aczkolwiek drugi uważam za bardziej udany. Miła atmosfera, bez ustalonego co do minuty planu dnia – każdy mógł rysować i malować kiedy chciał, a i tak zawsze powstawało mnóstwo prac. Kadra też dobrze dobrana, przyjazna, z każdym da się swobodnie porozmawiać i pożartować. Również w czasie wolnym od  pracy twórczej nie można narzekać na nudę. Jednym słowem SUPER!

Anna Świątek, tegoroczna maturzystka “Bednarskiej”


 Witam
Z wielką przyjemnością chciałabym podziękować wraz z córką za zorganizowanie tegorocznego pleneru. Ola z wyjazdu jest bardzo zadowolona i chętnie weźmie udział w kolejnych. Chwali miłą i twórczą atmosferę oraz chętnie spotka się z organizatorami i uczestnikami na wystawie poplenerowej.

Z podziękowaniami Katarzyna i Aleksandra Sandakow


Tegoroczny plener, a był to już mój piąty, nieco różnił się od poprzednich. Głównie dlatego, że był nieco krótszy i odbył się w mniejszym gronie. Mimo tego jak zwykle było świetnie! Pod opieką wspaniałej kadry powstało wiele bardzo dobrych prac. Dzięki większej swobodzie, którą mieliśmy w tym roku, mogliśmy dowolnie wybrać zarówno technikę ( od ołówka, przez pastele, aż do farb akrylowych lub olejnych ) jak i temat, a było w czym przebierać. Przepiękny rejon Jury Krakowsko-Częstochowskiej oferował co do tego niezliczone możliwości. Dzięki fantastycznej grupie i pogodzie, która wyjątkowo dopisała, mogę śmiało powiedzieć, że był to najlepszy wyjazd podczas moich tegorocznych wakacji. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego pleneru!
Było super! Jak zwykle!

Weronika Kuc


Bardzo dziękuje za ten plener (Jura Krakowsko-Częstochowska 2011), a także wszystkie lata zajęć i nauki plastyki, które umożliwiły mi dostanie się do klasy plastycznej w liceum im. Cervantesa oraz dało wiele możliwości do dalszej edukacji.

Pozdrawiam, Aneta Kliś


Tegoroczny Plener (Jura Krakowsko-Częstochowska 2011), bardzo udany oraz bardzo owocny w prace.
Dziękuję za możliwość (miło i pracowicie) spędzenia czasu z tak wspaniałymi ludźmi.
Mam nadzieję że w przyszłym roku również uda mi się pojechać razem z Akademią.

Aleksandra Kucharska


Emm… nie wiem do końca co napisać , więc po prostu dziękuję za plener :). (Jura Krakowsko-Częstochowska 2011)
Dodam iż ten plener bardzo zbliżył mnie do natury i polubiłam obcować z… drobiem.

Diana Matyjaszkiewicz


Witam, tu Zuzannna Orłowska. Chciałam bardzo podziękować za tegoroczny plener! (Jura Krakowsko-Częstochowska 2011) 


„Tegoroczny, jubileuszowy Wakacyjny Plener Malarski – PIENINY 2010 był moim ósmym wyjazdem najpierw z DAA, potem już z MAA. Na pewno ktoś zadał by mi pytanie, czemu znów pojechałem z tymi samymi ludźmi?
– Po pierwsze: to żałuję, że był to mój ósmy, a nie dziesiąty Plener!
– Po drugie: mam nadzieję, że tych wyjazdów jeszcze „zaliczę” kilka…
– Po trzecie: wspaniała opieka połączona z rozsądnym luzem, profesjonalne zajęcia z różnych technik malarskich: akwarela, olej, akryl; rysunkowych: ołówek, węgiel oraz ciekawe performance (co roku inne, coraz ciekawsze…) i zadania fotograficzne, które traktowane są przez nas bardzo poważnie (trochę rywalizujemy ze sobą, kto wykona najciekawsze…), mając świadomość, że takie ćwiczenia rozbudzają naszą wyobraźnię…
Wiele ciekawych pokazów, jak odczytywać dzieła sztuki największych Mistrzów od prehistorii do współczesności, prezentacje ich dorobku – prowadzone i przygotowywane przez uczestników Pleneru. Są również pokazy multimedialne poparte prelekcją o dziełach najwybitniejszych malarzy prowadzone przez profesora Wieniawę.
– Po czwarte: Pani Basia, która od początku organizuje nasze wyjazdy co rok w innym, ciekawym zakątku naszego kraju; która jest jak nasza „druga mama”, opiekuńcza, dbająca o dobrą atmosferę w grupie, WYROZUMIAŁA… Dla każdego ma czas, każdego wysłucha, każdemu poradzi…
– Po piąte: fantastyczni Opiekunowie: Ania i Łukasz! Jedyni w swoim rodzaju! Nie ma lepszej Kadry na całym świecie! Osoby, mające pełne predyspozycje, aby brać odpowiedzialność za nas wszystkich, osoby z wyobraźnią, ciekawi świata i ludzi… Oni także, kiedy trzeba, wysłuchają, poradzą, jak postąpić w trudnych sytuacjach…
Gejzer pomysłów: pilnują, aby było dużo śmiechu, zabawy, radości, nie dopuszczą, aby ktoś się z nas nudził – jak przystało na wakacjach, ale są nie tylko do zabawy, również nierzadko zmuszają nas do twórczego lub logicznego myślenia (oj, bywają „burze mózgów”, bywają!), do „zatrzymania się” na chwilę, do myślenia, do refleksji …
To dlatego Ich tak uwielbiamy! I staramy się utrzymywać stały kontakt ze sobą przez cały rok!
– Po szóste: wreszcie niezastąpiony, wspaniały profesor Konrad Wieniawa-Narkiewicz, niekwestionowany profesjonalista i fachowiec w swojej dziedzinie. Nie tylko znakomity Artysta, ale też Nauczyciel… A to nie często idzie w parze…
Wystarczy kilkuzdaniowa korekta, abyśmy natychmiast pojęli sedno sprawy… Potrafi ukierunkować, nanieść poprawki, znaleźć w każdym, to, w czym czuje się swobodnie i pewnie. Nie stroni też od nas „prywatnie”, po zajęciach artystycznych. Nierzadko spędza z nami czas do późnych godzin na dyskusjach, rozmowach, nawet szaleństwach…
Nie brakuje opinii wielu z nas, że wyjazdy z prof. Wieniawą obfitują takim potencjałem twórczym, że zawsze nam mało i mało…
„To Geniusz” – tak w tym roku stwierdził jeden z uczestników Pleneru. Ma rację!
– Po siódme: To My, stali bywalcy plenerów – to Przyjaźnie na całe życie! Nasza siła to wspólna pasja i wspólne zainteresowania! Często wymieniamy się swoimi opiniami, wrażeniami, wiadomościami o sztukach pięknych. Spotykamy się również w ciągu roku szkolnego/akademickiego albo w Warszawie, albo w Kielcach, albo w innych miastach…
Tych kolejnych „- Po…” mógłbym wymieniać i wymieniać, ale najlepiej pojechać na kolejny Plener i sprawdzić, że to co piszę, to prawda! Zapraszam wszystkich; ja na pewno tam będę!…
Już ciekawy jestem, gdzie pojedziemy następnym razem….

Bardzo zadowolony wieloletni uczestnik, Jacek Hipsz, lat 21 z Kielc;
były uczeń kieleckiego Liceum Plastycznego, obecnie student Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego Jana Kochanowskiego w Kielcach; Instytut Sztuk Pięknych; kierunek Edukacja Artystyczna w zakresie sztuk plastycznych

________________________________________________________________________________________________________

Już na samym wstępie zaznaczyć trzeba, że fakt zaistnienia pleneru zimowego jest już dużym osiągnięciem. Należy jeszcze podkreślić, iż był to pierwszy tego typu wyjazd w historii Akademii Artystycznej.
Od samego wyjazdu z Warszawy towarzyszył nam śnieg, a na miejscu w Kazimierzu Dolnym wcale nie było go mniej. Program pleneru został automatycznie dostosowany do panujących warunków atmosferycznych. Nie było innego wyjścia, większość zajęć odbywała się w świetlicy. Dzięki temu dominowała wielka różnorodność. Mogliśmy próbować wielu technik zarówno graficznych jak i malarskich. Począwszy od ołówka, węgla, poprzez suche i olejne pastele, a skończywszy na farbach akrylowych i w końcu olejnych. Mam nadzieję, że ta wielorakość możliwości wyrazu, która została stworzona dla Młodych Artystów zawsze będzie towarzyszyła Akademii. Niewyobrażalną lekcją na nas było studium modela w Kolegium Sztuk Pięknych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, mieszczącego się właśnie w malowniczym Kazimierzu. To miejsce, w każdym centymetrze było przesiąknięte sztuką! Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę w niesamowitym miejscu. Pełny format był dla nas wyzwaniem, ale poniesieni otaczającą nas artystyczną atmosferą, krok po kroku zapełnialiśmy kartony.
Organizacja zadania fotograficznego „zaprzeczenie estetyki: historia brzydoty” pokazuje, że pomimo niesprzyjających warunków, potrafiliśmy wychodzić do centrum miasta i zmierzyć się z tegoroczną srogą zimą. Umiejętność posługiwania się aparatem fotograficznym okazywała się niezbędna nie tylko podczas tego zadania, ale i podczas całego pleneru.
Szczególnym dniem był „Dzień Chopinowski” z okazji obchodów Roku Kompozytora. Inspirowani podczas całego dnia Jego muzyką, każdy z nas podszedł do tego tematu indywidualnie. Nie było określanej techniki, ani formatu. Po prostu pełna swoboda wyrazu, jaka powinna towarzyszyć każdemu Młodemu Artyście. Żeby nie było tak swawolnie, to należy wspomnieć o prof. Konradzie Wieniawie-Narkiewiczu. To On dokonywał korekt wszystkich prac, jakie systematycznie powstawały. Mówił, co źle, co dobrze, ale nigdy nie narzucał ściśle określonego stylu. Myślę, że wartość merytoryczna takich korekt zostanie nam na długo w pamięci.
Nie cały czas pobytu w Kazimierzu pochłaniały działania artystyczne. Nic bardziej mylnego! Powstało Dyskusyjne koło Filmowe. Nie były to filmy proste, ale takie, które zmuszały nas do myślenia… Stymulowani pytaniami naszej opiekunki Ani, nawiązywaliśmy między sobą dyskusję nie rzadko do późnych godzin nocnych… Wspaniała Ania nie tylko zasłynęła jako prowadzący UKF, ale jako organizator wielu działań mających na celu pobudzenie naszej wyobraźni i kreatywności. Ale nie było tak, że nam organizowano cały czas. W wolnych chwilach potrafiliśmy sami go organizować, często wracając do… działań twórczych! Często też wychodziliśmy do centrum Kazimierza, chłonąc jego magiczno-artystyczną atmosferę…
Kończąc chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej ważnej osobie, którą była Pani Basia Wojciechowska. To dzięki Niej młodzi ludzie mają okazję poznać inny świat, świat sztuki, a w późniejszej perspektywie nawet stać się artystami.
Każdy plener skupia artystów, ale nie każdy skupia młodych artystów i pokazuje im jak wiele ścieżek rozwoju mają…

plenerowicz Kacper Aleksandruk, lat 19


Plener w Kazimierzu był moim pierwszym plenerem, na który pojechałam z Młodzieżową Akademią Artystyczną. Plener mile mnie zaskoczył. Na początku, mówiąc szczerze, zdziwiłam się , że organizatorzy dali nam tak dużą swobodę-mięliśmy wolną rękę jeżeli chodzi o rysowanie czy malowanie. Oprócz tego mięliśmy dużo czasu wolnego, co pozwoliło odpowiednio (w zależności od potrzeb) zorganizować sobie pracę.
Materiały mięliśmy do dyspozycji 24h na dobę. To też ogromny plus. Mogliśmy rysować nawet w nocy) Nie było wyznaczonej pory, o której musieliśmy leżeć w łóżkach. Do późna można było oglądać filmy ( związane z historią sztuki lub inne – w zależności od plenerowiczów) lub gadać na przeróżne tematy.
Przed wyjazdem do Kazimierza rozmawiałam z koleżanką, która jeździła na wiele innych plenerów i mówiła, że na większości z nich panuje dyscyplina “róbcie co karzemy”. Tym bardziej podobał mi się plener w Kazimierzu Dolnym. Tam nie było takiej dyscypliny – i bardzo dobrze!
Według mnie plener był bardzo udany. Ludzie wrócili zadowoleni. Z dziewczynami z pokoju od razu po przyjeździe zauważyłam, jak ludzie z pleneru różnią się od tych w naszych szkołach. Chciałyśmy wrócić na plener (który miał klimat, który tak przyciągał;) jak najszybciej.
Jeżeli tylko będę mogła, to wybiorę się na wakacyjny plenernie tylko w tym roku, ale i w przyszłości;)

Monika Podniesińska, lat 15


Plener w Kazimierzu był moim pierwszym plenerem (po 7-letniej przerwie) z Akademią Artystyczną. Byłam mile zaskoczona, gdyż nie spodziewałam się tak wspaniałego wyjazdu. Najlepsze było to ze mieliśmy niemalże 24-godzinny dostęp do tymczasowej pracowni i wszystkich artykułów plastycznych. Również mnie zaskoczyło, że mieliśmy niesamowicie wiele luzu, nie było czegoś takiego jak “o tej masz zrobić to, o tej masz być na zbiórce, o tej idziemy spać”. Relacje między kadrą a uczestnikami były bardzo przyjacielskie i ciepłe, zawsze mogłam liczyć na pomoc czy poradę. Ogólnie plener przeszedł moje oczekiwania, jeśli będę mogła to za rok również się wybiorę na plener z Akademią

🙂

Julia Gatty, lat 16


Co do wrażeń z zimowego pleneru, to Bartek wrócił zachwycony. Już Panią mogę prosić w imieniu Bartka o rezerwację miejsca na plener letni. Bartkowi podobała się miła i swobodna atmosfera, którą stwarzała super kadra i uczestnicy pleneru. Zupełnie inaczej niż na zwykłej kolonii, na której też był, więc ma porównanie.

Pozdrawiam

Magda Kulpa

______________________________________________________________________________________________________

Przed wakacjami 2009 szukałam w internecie pleneru malarskiego dla moich córek. Mieszkamy w Radomiu, gdzie oferta tego typu nie jest niestety szeroka. W czasie tych poszukiwań trafiłam na stronę internetową Akademii Artystycznej. Bardzo spodobała mi się koncepcja plenerów: poznawanie różnych regionów Polski połączone z pracą twórczą. Nawiązałam kontakt mailowy z Panią Basią, która zawsze udzielała wyczerpujących odpowiedzi na moje pytania. Na początku wakacji moje córki Weronika (15 lat) i Ula (13 lat) wyjechały na plener do Borów Tucholskich. Wróciły bardzo zadowolone i od razu mówiły, że w przyszłym roku także chciałyby wyjechać z Akademią Artystyczną. Ja miałam okazję poznać osobiście Panią Basię, Pana Konrada Wieniawę – Narkiewicza oraz kadrę opiekuńczą dopiero na wernisażu wystawy poplenerowej. Przekonałam się, że są to osoby, które potrafią stworzyć wspaniałą atmosferę i mogę być pewna, że na plenerze moje dzieci spędzą czas w sposób inspirujący, rozwijający i będą po prostu bezpieczne. Teraz planujemy już wyjazd na I Plener zimowy do Kazimierza Dolnego.

Ewa Kuc, mama Weroniki i Uli


Plener w Borach Tucholskich był moim pierwszym plenerem z Akademią Artystyczną. Jechałam na plener z pewnym niepokojem, przecież nikogo tam nie znałam. Jednak bardzo szybko poczułam się dobrze w tej grupie. Miejsce na plener było piękne, atmosfera wspaniała, poznałam ciekawych ludzi, dużo się nauczyłam i jeszcze bardzo dobrze wypoczęłam! Plener był znakomicie zorganizowany, nie było czasu na nudę, zadania plastyczne były ciekawe, uwagi i korekty Pana Konrada Wieniawy – Narkiewicza bardzo cenne. Odwiedziliśmy zupełnie nowe dla mnie okolice i miejsca (np. fabrykę porcelany). Cieszę się, że miałam okazję spędzić część wakacji właśnie w tym miejscu i z tymi ludźmi. Chciałabym, żeby przygoda z Akademiąnie zakończyła się na tym jednym wyjeździe. Mam nadzieję, że spotkamy się już w zimie, na pierwszym plenerze zimowym. Już nie mogę sie doczekać.

Weronika, 15 lat


Kolejny raz zostałam mile zaskoczona pobytem na plenerze malarskim i z niecierpliwością czekam na następny. Uczestnicząc w plenerach poszerzam swoje horyzonty w zakresie plastycznym (dzięki wykładom i dyskusjom na temat historii sztuki). Spotykam świetnych ludzi z Warszawy (i nie tylko), z którymi utrzymuję stały kontakt do dziś. Profesjonalna kadra stwarza nam rodzinną atmosferę. Potrafi zorganizować czas w taki sposób, że ciągle jesteśmy pochłonięci konstruktywną pracą, zarówno malarską jak i dydaktyczną. Nie brakuje też rozrywki, która towarzyszy nam przez cały czas pobytu. To sprawia, że na wyjazdach odpoczywamy, ale zarazem rozwijamy się. Najważniejsze jest jednak to, że możemy korzystać z fachowych rad: grafika, malarza i rzeźbiarza- mgr Konrada Wieniawy – Narkiewicza, który udziela nam konkretnych wskazówek co do naszych prac (nikogo przy tym nie oszczędzając:P), ale jednocześnie potrafi żartować, stwarzając swobodną atmosferę:). Gorąco zachęcam wszystkich (z całej Polski!) do wzięcia udziału w przyszłorocznym plenerze!

Agata Skowron, 19 lat
uczennica krakowskiego Liceum Plastycznego


Był to już mój trzeci plener malarski organizowany przez DAAMAA. Tegoroczny plener uważam za najlepszy na którym byłem. Oprócz zajęć z rysunków i malarstwa które obowiązywały na wszystkich plenerach w tym roku buło dużo zabawy, swobody. Po prosty czułem się jak w jednej dużej rodzinie.Profesorowie mieli do nas zaufanie że w czasie wolnym nie zrobimy nic głupiego… W tym roku było dużo zabawy chociażby na spływie kajakowym przez kanał rzeki Brdy. Trasa była o tyle ciekawa że razem z profesorem urządziliśmy bitwę morską oczywiście dla tych osób, które chciały, a była to większość. Pod koniec spływu musieliśmy czekać na pana profesora który podczas spływu dojrzał na brzegu grzyby i odłączył od grupy dobijając do brzegu poszedł w las na grzybobranie. Bardzo ciekawą dla mnie wycieczką było zwiedzanie zmechanizowanej przez roboty fabryki porcelany. Bardzo chciałem tam pojechać gdyż nigdy nie byłem w prawdziwej fabryce.Bardzo uczącym wyjazdem było złożenie wizyty w skansenie we Wdzydzach. Wypady na plenery czyli: do Chojnic, nad jezioro, przejażdżka traktorem na miejsce malowania oraz performance były świetne i pełne wrażeń oraz nieprzewidzianych przygód. Pełne strachu, adrenaliny i śmiechu była zabawa w chowanego. Pani Basia wybrała wspaniałe miejsce na plener. Cisza, przyroda i zwierzęta należące do właścicieli ośrodka pomogły oderwać się od miejskiej cywilizacji. Po plenerze wróciłem wypoczęty, zrelaksowany i za to wielkie podziękowania p. Basi i reszcie kadry oraz panu profesorowi. Bardzo chętnie pojadę na plener w przyszłym roku.

Arkadiusz Glegoła, 15 lat


Tegoroczny plener w Borach Tucholskich był dla mnie wyjątkowy. Ogólnie to mój piąty wyjazd, ale pierwszy na którym pełniłam obowiązki opiekuna. W zeszłym roku żaliłam się, że robię się „za stara” na plenerowe wyjazdy, wtedy Pani Basia zaproponowała, żebym w ramach „przedłużenia” swej przygody ukończyła kurs dla opiekunów kolonijnych. I tak się stało. Bardzo się cieszę, i jestem wdzięczna za okazane mi zaufanie. Jestem także pewna, że nie jestem ostatnią osobą, która wybrała takie rozwiązanie. Co roku oprócz nowych uczestników nie brakuje „starej gwardii”, w której skład wchodzą także ludzie z Krakowa, Kielc… Zawiązały się przyjaźnie (być może na całe życie), dlatego kontaktujemy i spotykamy się też poza wyjazdami. Okazuje się, że dzielące nas kilometry tracą na znaczeniu. Pomimo tego, że wszyscy się zmieniamy i dorastamy, nie chcemy się rozstawać. To chyba najlepsze potwierdzenie dla wyjątkowości naszych wyjazdów. A następna opinia… niestety dopiero za rok 🙂

Ola Więcierzewska, 18 lat


Droga Pani Barbaro,

może jest to późno, ale składam Pani najlepsze życzenia noworoczne, pomyślności, miłości i wiary w lepsze jutro.
Całuję Panią i całą przemiłą ekipę Pani współpracowników. Zawsze mile Was wspominam zwłaszcza, że obraz wisi na ścianie… Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy. Gorąco zapraszam!
Całuję i do zobaczenia.

Maria Waszak, Pensjonat OSTOJA w Wiśle